Madama Butterfly
Opis spektaklu
Madama Butterfly to jedno z najsławniejszych dzieł w repertuarze operowym. Wysmakowana brzmieniowo, multikolorowa partytura Giacomo Pucciniego opowiada dramatyczną historię związku japońskiej gejszy i porucznika marynarki amerykańskiej, a sposób jej oddziaływania podobny jest poetyce obrazu filmowego. Autorzy libretta nawiązali do kilku źródeł literackich: francuskiej powieści Pierre’a Lotiego Madame Chrysantheme, opowiadania Johna Luthera Longa Madame Butterfly i bazującego na nim dramatu Davida Belasco pod tym samym tytułem. Choć główna postać opery – Cho-Cho San - swój przydomek zawdzięcza rodowemu herbowi wyrzeźbionemu w kształcie motyla, to można doszukać się w nim głębszej symboliki. Motyl symbolizuje przecież zarówno piękno, jak i kruchość życia. Chryzantema to zarówno kwiat szczęścia, jak i żałoby. Butterfly składa się więc z paradoksów – żyje by kochać, ale jednocześnie kocha by umrzeć. Cho-Cho San uniesiona uczuciem porzuca religię przodków, gorączkowo szukając nowej tożsamości. Uciekając od przeszłości, nie odnajduje jednak przyszłości. Jej świat rozpada się na naszych oczach w drobny pył, a samobójczy gest ma charakter rytualnego obrzędu. Pomimo premierowej klęski Madama Butterfly szybko osiągnęła sławę, by z czasem - razem z Traviatą i Carmen - stworzyć triadę najpopularniejszych oper świata.
Obsada i twórcy spektaklu
Obsada spektaklu
Bilety na spektakl
Kiedy i gdzie grają
Zdjęcia ze spektaklu
Recenzje, wiadomości
Komentarze i opinie
-
Madame Butterfly [0]Henryk Drozd
2014-10-11 23:35:02Jestem zachwycony Sztuką i wykonaniem.I nie tylko ja. Na dziś zaprosiłem przyjaciół, którzy specjalnie muzyką operową się nie zachwycają - twierdząc,że to nudna muzyka. Po obejrzeniu I aktu już nie mogli wyjść z podziwu, ale po 2-gim akcie dziękowali mi, że ich namówiłem.Ten fragment opery jest rzeczywiście zachwycający, a pomaga w tym zachwycie jeszcze Wasza orkiestra. Podziwu godną jest partia Madame Butterfly. Zapamiętać tak długi i trudny (włoski) tekst, to naprawdę zachwycająca partia, pomocną w wykonaniu jest cudowna melodia, łatwo wpadająca w ucho (przynajmniej w moje). Całość jest naprawdę okazała.Pozwólcie jednak dodać odrobinę krytyki pod adresem reżyserii. Chodzi mi ( ale nie tylko, gdyż słyszałem wypowiedzi wielu osób)o scenę, gdzie gejsze robiąc zdjęcia Butterfly i innym osobom, zbyt dużo błyskały fleszami w stronę widowni, co w nieoświetlonej widowni, bardzo raziło widzów w oczy.I druga sprawa. Jesteśmy przyzwyczajeni (oglądając inne spektakle teatralne czy filmowe), że gejsze noszą kimona a nie krótkie spódniczki. Trochę za dużo w tym współczesności. Scenografia też nie do końca trafiona, ale to składam na barki braku pełnych możliwości technicznych. Sztuka i wykonanie za to absolutnie zachwycające.