Sztuka
Nieważne, gdzie jestem. Tymoteusz Lekler

Nieważne, gdzie jestem. Tymoteusz Lekler

  • 2017-09-22, , godzina 18:00, do 2017-10-29
  • Muzeum Narodowe w Szczecinie, ul. Wały Chrobrego 3, Szczecin

Opis

W twórczości Tymoteusza Leklera dostrzegamy pragnienie, by fotografia nadawała kształt rzeczywistości, nie zaś świat określał jej właściwe znaczenie. Choć artysta robi zdjęcia tego, co jest wokół, niełatwo doszukiwać się w nich konkretnych przestrzeni miejskich. Przedstawiane przez niego miasta tracą swoje właściwości, stając się autonomicznymi formami o malarskim zabarwieniu. Różne miejsca zostają przez fotografa unifikowane. To sprawia, że jeśli nawet możliwe byłoby zidentyfikowanie sfotografowanych przestrzeni, z pewnością nie to jest istotą odbioru tych dzieł.

Tymoteusz Lekler nakłania nas do zatrzymania się i zaprzestania obojętnego estetycznie spoglądania wokół. Łódzki artysta przekonuje swoimi pracami, że to, co widzimy, zależy od tego, w jaki sposób patrzymy. W kadrach nie znajdujemy przedmiotów w pierwszym odruchu uznawanych za piękne. Wręcz przeciwnie, wydaje się, iż twórca staje, żeby zrobić zdjęcie w miejscach, gdzie zazwyczaj przyspieszamy kroku, uznając je za mało interesujące. Brzydkie, zniszczone, nieużywane – zyskuje w tych pracach nowe życie. Na fotografiach widzimy też próbę ucieczki od historii poszczególnych fragmentów miast, a jednocześnie niemożliwość pełnego z nią zerwania. Interpretacja poszczególnych zdjęć przebiega tym samym dwuetapowo. Na początku wydaje nam się, że obcujemy z autonomicznymi formami, dla których nie jest ważne miejsce pochodzenia, dopiero później jesteśmy w stanie połączyć poszczególne kadry z fragmentami historii ukazanych przestrzeni.

Twórca mówi „nieważne, gdzie jestem”, ponieważ nie miejsca są ważne, a to, co jest się w stanie zobaczyć. Zacytowane zdanie warto odczytać jednak jeszcze inaczej: „nieważne, gdzie jestem”, bo wszędzie można spotkać to samo. Te fragmentaryczne krajobrazy stają się głosem w sprawie doświadczenia podróży. Są opowieścią o kondycji współczesnego człowieka wciągniętego w machinę globalnego świata, gdzie króluje turystyczny kolonializm: ktoś przed nami już tu przyjechał, stworzył miejsca, które już znamy ze swojej codzienności, możemy czuć się bezpieczni. Pojawiają się te same restauracje, supermarkety itd., które mają sprawić, że wszędzie będziemy czuć się tak, jak u siebie. W rezultacie możemy odwiedzić miasto już tak doskonale nam znane ze zdjęć, książek i filmów. Miejsce tak oswojone, że nie potrafi już nas zaskoczyć.

Świetnie znamy zglobalizowany świat i wiemy bardzo dobrze, że gdziekolwiek pojedziemy, tam natrafiamy na ten sam schemat. Za każdym razem staramy się z niego wydostać, udowodnić, że nie jesteśmy turystami, tylko podróżnikami-odkrywcami. Ale przecież i takie „udawanie podróżnika” jest dziś wpisane w turystykę. Dlatego nie warto uciekać od bycia turystą, warto zaś ukazać świadomość, że się nim jest, odnotowywać własne, niemożliwe miotanie się między kondycją turysty i kondycją odkrywcy. To właśnie robi Lekler, odsłaniając takie próby oderwania się od zglobalizowanego, uprzemysłowionego świata – za pomocą tego świata. Ważne są te momenty ucieczki – to je udaje mu się uchwycić na zdjęciach.

Przed i po działają wciąż trybiki machiny turystycznej, na te krótkie chwile – moment zatrzymania w kadrze – można udawać, że ich nie ma. W ten sposób artysta próbuje obcować z tym, co wyjątkowe. Chce ratować od zatracenia to, co specyficzne dla miejsc, do których jeździ. A podróżuje bardzo dużo. Tego samego chwytu używa, gdziekolwiek jest.

I tak na przykład: ucieka od tłumów na głównych szlakach włoskich miast, wyrzuca z kadrów wszystkich ludzi, i pokazuje nam, że to, co jest esencją włoskiego świata, to dość obskurny bar. W Szczecinie zaś podobną funkcję pełnią między innymi zardzewiałe skrzynie na śmieci ze stoczni.

Choć oglądając jego zdjęcia, warto spróbować spojrzeć na nie jak na autonomiczne formy estetyczne, to jednocześnie twórczość ta nie pozwoli się na tym zatrzymać. Nie wierzmy więc Tymoteuszowi Leklerowi, gdy mówi „nieważne, gdzie jestem”.

Ostatnio dodane