Byliśmy tam kilkukrotnie, kilka dań było ok, kilka dań zupełnie nie wartych ceny. Surówka z kapusty bardzo słabiutko. Pewnego razu trafił się filtr papierosa w daniu, zgłosiliśmy to do obsługi... i... od tamtej pory omijamy to miejsce szerokim łukiem.

Obsługa w osobie Pani kelnerki 10/10. I to by było na tyle, jeżeli chodzi o jednoznaczne plusy. Trochę brudne serwety i przyprawniki, pierwszy minus. Jacyś ludzie (chyba właściciel i jego kolega) załatwiający swoje sprawy (chyba zawodowe lub towarzyskie) przy barze, duży minus, bo w restauracji nie powinniśmy czuć się jak bohaterowie "Ojca chrzestnego". Czas oczekiwania na potrawy 8-9/10, więc nieźle i faktycznie dość szybko. JEDZENIE, bo ono jest chyba (przynajmniej dla mnie) najważniejsze. Zupa cebulowa (poprawna), choć bez wyraźnego smaku, cebula trochę twarda, za mało przypraw, grzanka (kawałek bagietki) nie pierwszej świeżości - 6/10. Zupa z soczewicy (według mojej narzeczonej smaczna, choć tłusta), dla mnie mdła, ale również poprawna 5/10. Makaron zapiekany z kurczakiem itd. bardzo smaczny, dobrze przyprawiony, ale trochę rozgotowany - 8/10. Omlet, tragedia, twarde warzywa, dziwny i obcy mi smak oliwek (zdecydowanie nieprzyjemny), ani ten omlet puszysty ani doprawiony - 3/10. Surówka do niego 10/10 - rewelacja. Deser, czyli ciasto francuskie z orzechami i innymi dodatkami 8-9/10. Ciekawe zwieńczenie obiadu, słodkie ale lekkie i bardzo przyjemne. Reasumując, według mojej ukochanej restauracja 8-9/10 punktów, według mnie 5-6/10 punktów. Ukłony dla Pani kelnerki, pełen profesjonalizm i sympatyczna obsługa. Do El Greco z pewnością wrócę, żeby dać kucharzowi drugą szansę. Mają zarówno świetne i tragiczne pozycje, ale 66 zł za dwie zupy, dwa dania główne, deser, dwa napoje i wino to zdecydowanie cena godna polecenia. Być może nie trafiłem w dania, te które wybrała moja towarzyszka były lepsze, co nie zmienia faktu, że nad smakiem muszą jeszcze popracować. Następnym razem musaka i tzatziki i zobaczymy... ;)

W ubiegłą sobotę w tej restauracji odbyła się nasza obiado-kolacja ślubna na ok. 15 osób. Właściciel bardzo otwarty i nastawiony na zadowolenie klientów, bardzo miła obsługa, przyjemny wystrój i przede wszystkim dużo pysznego jedzenia, którego nie byliśmy w stanie przez spędzone tam 5 godzin zjeść. Przy tym wszystko za bardzo przystępną cenę. Zdecydowanie polecam ten lokal !

super jedzenie Polecam!!!

właśnie wraz z małżonkiem skonsumowaliśmy przepyszną zapiekankę makaronową oraz znakomitą baraninkę ( tzn samą skórkę z baranka + 1 kg bakłażana) mmmm.... palce lizać! nie wiem czego w zapiekaneczce było więcej, makaronu czy tłuszczyku na spodzie. mmmm... uzbierałoby się z pół szklanki. Zgniecioną baraninkę przyniósł po półtorej godzienie czekania spocny i zdyszany pan. Podejrzewamy,że biegł z restauracji a podczas biegu duza część tłuszczyku wylała sie do siatki. Drogie Dziewciny!!! w ten sposób to Tap Madl nie zostaniecie!

Ja jestem zadowolony. Bardzo dobre jedzenie, miła obsługa, super muzyka, polecam!

Lokal super, obsluga ekstra,dania najwyzszej jakosci!!!Wlasciciel bardzo fajny gosc.Czulem sie jak w Grecji,POLECAM!!!!!!!

jedzenie okropne brudne sztucce wyszczerbiona zastawa mimo iz w resteuracjach nie mozna polic wlasciciel popalal spokojnie papieroska podczas naszego posilku.nie polecam.

knajpka o fajnym klimacie, dania nie mozna nic zarzucic a przedewszystkim bardzo miła obsługa... Polecam..

Pomnożyć porcję jedzenia x4. Zmienić nazwę z "ser feta w warzywach" na "ser feta z 2 plasterkami ogórka i pomidora. Doprawić sałatke. Urozmaicić szaszłyki (do 4 małych kawałków mięsa dodałbym mimo wszystko jakieś warzywa. WARZYWA - więcej niż plasterek pomidora i ogórka). A makaron był spoko.

Nigdy w życiu nie jadłam czegoś takiego: makaron z warzywami rozgotowany i w konsystencji wymiocin, pizza w trakcie dowozu zjechała do ścianki pudełka i w efekcie musieliśmy nakładać ser i resztę na ciasto, bakłażany zapiekane smakowały jak wata. Wracając do domu znaleźliśmy ulotkę pod drzwiami i pomyśleliśmy, że to dobry pomysł... Człowiek czasami się myli.

To najlepsza knajka w Szczecine, robie tam wszystkie rodzinne imprezy, jedzenie -pychotka, obsługa super, boss również. Gorąco polecam.

Chciałabym nawiązać do komentarza z dnia 17.08, ponieważ jedyną rzeczą, z którą mogę się zgodzić to jest smaczne jedzenie...Byłam gościem na tym weselu i dokładnie widziałam co tam miało miejsce. Kobieta ma pretensje o to, że na "lożę 6 osobową był mały talerzyk potrawy" owszem był, ale nie jeden, bo do niego doszlo jeszcze około 8 innych przekąsek, gdzie sama byłam świadkiem, że obsługa miała problem ze zmieszczeniem tego wszystkiego.. Sałatka moja droga z ogorkiem, pomidorem i serem: jest typową sałatką grecką, a pamiętaj, że to jest restauracja grecka. Jeśli chodzi o obsługę to w pełni się nie zgadzam!! Były tylko dwie kelnerki na 40 osób i mimo tego dawały sobie świetnie radę..wykazywały zainteresowanie goścmi i odnosiły się do każdego z nas z pełną kultura. Niestety możliwe, że rozmawiały za barem w momencie kiedy ŚWIADKOWA panny młodej po wypiciu już sporej ilości alkoholu rzuciła się na Dj i chciała go pobić!!! za to, że nie pozwolił jej po prostu dziękować ironicznie koleżank

Byłam tam na weselu. Jedzenie owszem dobre, ale na lożę 6 osobową mały talerzyk potrawy to jednak dużo za mało. No i sałatki (pomidor z ogórkiem i serem) też mogłyby być bogatsze. Obsługa na początku sprawnie wszystko wnosiła i wynosiła a później stała i gadała za barem wówczas, gdy goście mieli na stołach sterty talerzy i filiżanek do wyniesienia... Dj, który jest synem właściciela nie ma za grosz wychowania i czuje się panem imprezy... Nie chcę pisać niecenzuralnie dlatego nie nazwę tego inaczej. btw. właściciele młodym podali wódkę w kieliszkach na wejściu... za co zostali upomnieni przez jedną z mam. NIE POLECAM LOKALU!!!

SYF

Jakiś czas temu organizowaliśmy w tej "restauracji" przyjęcie weselne dla małej grupki osób. Jeżeli chodzi o jedzenie to było bardzo dobre. Jednak jeżeli chodzi o to jak restauracja potraktowała naszą obsługę to było poniżej krytyki. Ja jako panna młoda musiałam chodzić za obsługą restauracji i za jej szefem i prosić by D.J, fotograf i pan od wideofilmowania dostali coś do picia i jedzenia. To po prostu karygodne. Gdy zwróciłam uwagę jednej z kelnerek, ta w bardzo nieładny sposób zaczęła podnosić na mnie głos. W międzyczasie kelnerki obsługiwały też prywatnych gości szefa. Gdy w końcu łaskawie przyniesiono im jedzenie okazało się, ze jedzenie było zimne. Wydaje mi się, że tak sie nie robi. Najpierw kelnerki powinny obsłużyć gości weselnych i obsługę wesela a dopiero później serwować jedzenie prywatnym gościom szefa. Efektem takiego stanu rzeczy były sensacje żołądkowe u jednego z panów obsługujących imprezę weselną. Dziwne, że tylko u niego? Dodam, że wcześniej między nim a kelnerką

naprawde wspaniałaq obsługa i jedyna taka restauracja w szczecine ktura serwuje oryginalnom greckom kuchnie polecam "gyrosa"